poniedziałek, 18 lutego 2013

strach ma wielkie... objawy legislacyjne?

Jak już  wspomniałem w poprzednim wpisie, nasi umiłowani przywódcy, niemiłosiernie nam panujący, wykonują kolejny niezwykle skandaliczny ruch. Z uwagi na rosnące ich przerażenie wzrastającym prawdopodobnie stopniem aktywizacji oraz świadomości społeczeństwa polskiego, są zmuszeni by się zabezpieczyć przed ewentualną reakcją. Z uwagi na niedostateczne najwyraźniej możliwości rodzimych służb planuje się oficjalne zaangażowanie tych podlegających bezpośrednio zleceniodawcom naszych lalkarzy. Sprawa nie jest, rzecz jasna, poruszana przez "niezależne media głównego nurtu".


Przy okazji sprawy takiej wagi warto wybrać się na ulice naszych miast - póki jeszcze nas nie pałują oddziału OMONu i Bundeswehry.



Tymczasem relacjonuję wydarzenia ostatnich dwóch tygodni:

Na koniec kolejne podwyżki podatków - tym razem ubezpieczenia społeczne. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że szczególnie w połączeniu ze wzrostem płacy minimalnej możemy być pewni znacznego wzrostu stopy bezrobocia oraz poszerzenia czarnej i szarej strefy? Oczywiście nawet jak ktoś pracuje na "szaro" musi się w tej sytuacji spodziewać, że jeśli nie straci pracy to dostanie od pracodawcy mniejszą kwotę "pod stołem". Macie swój socyalizm.

wtorek, 5 lutego 2013

Pięć milionów głosów polskich małżeństw !

Drodzy czytelnicy,
źródło zdjęcia: gosc.pl
dziś poruszę temat zastępczy (a jakże!), którym jest dyskusja o tzw. związkach partnerskich. Oczywiście moim zdaniem to nie jest w ogóle kwestia do regulacji przez państwo. Małżeństwo jest dla mnie osobiście sakramentem, a dla każdego zdrowego człowieka co najmniej formą związania się na całe życie kobiety i mężczyzny. Właściwie małżeństwo jako takie winno być sprawą indywidualną dla danej religii, bo jako zwyczaj religijny zostało "wynalezione" przez cywilizację ludzką, a nawet idąc o krok dalej, indywidualną dla każdego człowieka. Generalnie państwo nie może definiować jakie umowy mogą między sobą podpisać dwie dorosłe osoby, a jakich nie.

W obecnym jednak systemie politycznym, w jakim przyszło nam niestety żyć, próbuje się nam wcisnąć "związki partnerskie" jako element większego planu. Planu, który ma metodą małych kroków zmieniać nasz kraj, będący jednym z ostatnich przyczółków cywilizacji europejskiej, w jakiś demoliberalny twór na wzór Holandii. 

Projekty ustaw we wspomnianej sprawie, odrzucone niedawno przez sejm, nie miały większych szans przed trybunałem konstytucyjnym. Z tego wynika, że złożenie tych projektów miało na celu wywołanie dwóch efektów. Pierwszym i najważniejszym jest funkcja dywersyjna, czyli odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów naszej umęczonej Ojczyzny. Drugi efekt, "przy okazji" ma przyzwyczajać Polaków do tematu "homosiowych małżeństw" po to, by w przyszłości łatwiej przeforsować takie chore pomysły. 

W związku z powyższym myślę, że warto zainteresować się dwiema akcjami:

Osobiście źle się czuję podpisując się pod listem wdzięczności dla jakiegokolwiek posła w obecnym parlamencie, a tym bardziej pod słowami "Szanowny Panie Premierze", ale cel uświęca środki, a wpisanie się na listę w obu akcjach nie zajmie więcej niż kilka minut. 


Tymczasem:

wtorek, 29 stycznia 2013

kwartalnik kondominium

Na wstępie pragnę przeprosić za tak długą absencję każdego, dla kogo moja radosna twórczość reprezentuje jakąś wartość. Nie zamierzam rozpisywać się jednak na ten temat, gdyż mam wrodzoną awersję do wymówek. Uznajmy, iż sytuacja wynikła z niczego innego jak tylko mojego własnego lenistwa.
W gruncie rzeczy nie wiem czy forma bloga jaką przyjąłem na początku jest słuszna. W sieci można znaleźć rozmaite niezależne serwisy prezentujące bieżące wydarzenia lepiej niż ja. Gdyby któryś z szanownych czytelników zechciał podzielić się opinią nt. formuły bloga byłbym wielce wdzięczny. Również zapraszam ewentualnych chętnych do współtworzenia tego serwisu, by nawiązali kontakt.

Tyle tytułem wstępu - teraz do rzeczy. W części zasadniczej tego wpisu wypada zamieścić skrót wydarzeń ostatnich trzech miesięcy. Skupię się na kilku ważniejszych sprawach, by nie przynudzać.

Zaczniemy od radosnej twórczości tzw. elit polskojęzycznej przestrzeni publicznej:

 Skoro jesteśmy po rozgrzewce to teraz zajmę się bardziej ważkimi wydarzeniami.

Nadszedł w końcu dzień 11 listopada, a wraz z nim poruszenie w kraju.  Straż Marszu spisała własny, oficjalny raport z wydarzeń w tym dniu. Następnym krokiem stowarzyszenia było złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez policję.
W międzyczasie nasi umiłowani przywódcy zajmowali się tym co zwykle czyli podnoszeniem podatków, stawianiem fotoradarów, zbrojeniem policji (w paralizatory, samochody czy broń dźwiękową). Nasz naród zmaga się ze stałymi problemami, takimi jak podwyżki cen, emigracja za chlebem, zapaść demografii.
Minister Boni walczy z mową nienawiści, natomiast przedstawiciele sralonu oczerniają Romana Dmowskiego (newsweek, palikot).

Na koniec przepraszam każdego, kto zdążył przeczytać zamieszczoną przeze mnie omyłkowo fałszywą informację nt. prześladowań chrześcijan w Indiach. Nie mniej zwracam uwagę, że chrześcijanie w tym kraju faktycznie spotykają się z częstymi represjami. Dla poprawienia nastroju odsyłam do artykułu mówiącego, że z każdego zła może wyniknąć dobro - taka jest moc naszego Ojca.